Konsternacja po decyzji Trzaskowskiego. Dziennikarz TVN: Niewytłumaczalne. Pachnie partyjniactwem
14 stycznia przypada pierwsza rocznica tragicznej śmierci prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. W sposób specjalny planuje upamiętnić go prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski. To z jego inicjatywy alei w parku na Jazdowie zostanie nadane imię zamordowanego włodarza Gdańska. "Samorząd nie będzie zwlekać z nadaniem nazwy zwyczajowych pięciu lat po śmierci patrona" – donosi "Gazeta Wyborcza".
– Projektem uchwały zajmiemy się na posiedzeniu komisji 9 stycznia, 14 stycznia na sesji rady dzielnicy zaopiniujemy projekt, a Rada Warszawy zajmie się uchwałą o nadaniu nazwy na sesji 16 stycznia – poinformował Daniel Łaga, śródmiejski radny Koalicji Obywatelskiej.
Decyzja Trzaskowskiego wywołała pewną konsternację. Znamienny tu jest fakt, że 10 lat od katastrofy smoleńskiej swojej ulicy w Warszawie nie ma były jej prezydent, śp. Lech Kaczyński. Zwrócił na to uwagę wicerzecznik Prawa i Sprawiedliwości Radosław Fogiel.
"Upamiętniajmy śp. Pawła Adamowicza, proszę bardzo. Dziwi tylko, że nieżyjący prezydent Gdańska zasługuje na własną ulicę w Warszawie - i to przed upływem wymaganych uchwałą Rady Miasta pięciu lat od śmierci, a nieżyjący prezydent Warszawy nie zasługuje" – napisał na Twitterze polityk.
Jednak nie tylko osoby związane z partią rządzącą widzą w tym geście coś niestosownego. "Sytuacja, w której można złamać 5 letnią karencję, by nazwać ulicę w W-wie imieniem zabitego prezydenta Gdańska, a nie można jej złamać, by nazwać ulicę w W-wie imieniem zmarłego tragicznie prezydenta Warszawy i Polski jest niewytłumaczalna. I pachnie co najmniej partyjniactwem" – ocenił dziennikarz TVN Konrad Piasecki.